38-latek z Suwałk zaczął dawać się we znaki miejscowym sklepikarzom już w maju tego roku. Jego łupem padały głównie perfumy, ale ze sklepowych półek zabierał też chętnie markowe alkohole i słodkości. Na skradziony przez siebie towar, gdyby przyszło mu za niego uczciwie zapłacić, musiałby wydać – jak podliczyli okradzeni przez niego handlowcy – blisko 14 tys. zł.
Złodziejowi noga powinęła się dopiero po ponad dwóch miesiącach działalności. W jednym ze sklepów na gorącym uczynku przyłapali go ochroniarze i powiadomili policjantów. 38-letni recydywista usłyszał już 13 zarzutów.
Decyzją sądu najbliższe dwa miesiące spędzi w areszcie.