Umowy z 37 uchodźczyniami zostały podpisane w środę w ramach programu "Cash for Work" Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCMP). Podpisano też trójstronne porozumienia z dyrektorami szkół i przedszkoli, z fundacją PCMP i z uczestniczkami programu. - Osoby te w placówkach oświatowych będą pełniły funkcję asystentów nauczycieli, pomagając dzieciom, które już uczą się w białostockich szkołach i w przedszkolach – podkreślił na konferencji prasowej przed podpisaniem umów zastępca prezydenta Białegostoku i pełnomocnik ds. pomocy Ukrainie i uchodźcom Przemysław Tuchliński. Mówił, że uchodźcy będą otrzymywać pieniądze za przepracowane godziny, każdy jest zatrudniony na sześć godzin dziennie przez pięć dni w tygodniu.
Aleksandra Wojtaszek z PCMP mówiła, że "Cash for Work", finansowany przez amerykańską fundację Care, to realizowany w Polsce program zatrudnienia interwencyjnego uchodźców. Dodała, że w całym kraju fundacja podpisała blisko 200 takich umów. - Kluczowym elementem programu jest wsparcie uczniów w szkołach w kontakcie z nauczycielami, z rówieśnikami – mówiła Wojtaszek. Dodała, że ze względu na barierę językową dzieci łatwiej nawiązują kontakt z osobą z Ukrainy i potrzebują wsparcia przede wszystkim kontaktach z nauczycielami, bo między sobą szybciej się dogadują. Wojtaszek mówiła, że z uchodźczyniami podpisane umowy-zlecenia. Wynagrodzenia będą wypłacane co tydzień, aby pieniądze jak najszybciej do nich trafiły.
W szkole podstawowej nr 26 w ramach wolontariatu od miesiąca pracuje Lilia Sholohon, od środy jest uczestniczką programu "Cash for work". Mówiła, że pracuje w szkole jako nauczyciel wspomagający i – jak podkreśliła – to praca bardzo potrzebna dzieciom z Ukrainy. - Oni potrzebują osoby, która będzie nie tylko pomagać w nauczaniu i tłumaczeniu polskiego na ukraiński, a także potrzebują przyjaciela, który będzie rozwiązywać jakieś ich problemy. To bardzo potrzebne, widzę to – mówiła Sholohon.
Jak potrzebna i ważna jest to inicjatywa, mówił na konferencji dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 2 Wiesław Paniczko. Zaznaczył, że dzieci bardzo szybko znajdują wspólny język, ale potrzebna jest pomoc w kontaktach z rodzicami czy w rozwiązywaniu różnych problemów. Dodał, że pomoc ta z jednej strony potrzebna jest dzieciom, a z drugiej nauczycielom, rówieśnikom czy pracownikom administracji szkoły, którzy potrzebują wsparcie w kontakcie z rodzicami czy z dziećmi.