Dyżurny białostockiej komendy miejskiej policji, w minioną niedzielę, tuż po godzinie 14, został zaalarmowany o awanturujących się mężczyznach w jednym ze sklepów przy ul. Warszawskiej.
Czytaj także: Tragiczny wypadek. 29-latek jechał pijany i bez prawa jazdy. Zginęła młoda kobieta
Informacja ta natychmiast trafiła do policjantów pełniących tego dnia służbę. Na miejscu błyskawicznie pojawili się mundurowi z patrolówki oraz dzielnicowi z białostockiej „trójki”, którzy zatrzymali dwóch awanturników.
- Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynikało, że mężczyźni weszli do sklepu, gdzie chcieli sprzedać pracownicy słodycze - informuje oficer prasowy policji w Białymstoku. - Gdy ta się nie zgodziła 33 i 34-latek zaczęli grozić kobiecie i demolować sklep. Następnie wyszli z lokalu.
Wtedy to młodszy z nich chwycił za leżącą na chodniku cegłę i z impetem uderzył w szybę zaparkowanego przed budynkiem samochodu. Jeden z mężczyzn uszkodził także drzwi pojazdu. Mundurowi przy mężczyznach znaleźli także odzież pochodzącą z kradzieży tego samego dnia w jednej z białostockich galerii. Wartość skradzionych ubrań została oszacowana na kwotę ponad 500 złotych.
Czytaj także: Tak będzie wyglądał nowy dworzec PKP w Białymstoku. Zobacz wizualizacje [ZDJĘCIA]
- Obaj zatrzymani mają bogatą przeszłość kryminalną - kontynuuje oficer prasowy. - Wyszło także na jaw, ze młodszy był poszukiwany listem gończym.
Kryminalni z drugiego białostockiego komisariatu prowadzący sprawę wspólnie z mundurowymi z „czwórki” ustalili również, że mężczyźni dzień wcześniej dopuścili się jeszcze jednego przestępstwa. Okazało się, że w sobotę tuż przed godziną 22 dokonali rozboju. Bracia najpierw wspólnie ze znajomym spożywali alkohol w jednym z bloków na osiedlu Bema, a następnie go pobili. Gdy ofiara była już bezbronna okradli ją. Ich łupem padły: telefon komórkowy, złota obrączka oraz czapka.
Obaj zatrzymali już usłyszeli zarzuty w warunkach recydywy. Decyzją sądu najbliższe miesiące spędzą w areszcie.