Właśnie tego obawiali się strażacy. Zagrożenie nadal jest poważne. Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym

2025-04-22 12:43

Choć ogień w Biebrzańskim Parku Narodowym już się nie rozprzestrzenia, to zagrożenie wciąż jest poważne. Strażacy ostrzegają, że pożar może rozwijać się pod powierzchnią ziemi – w torfie. Na miejscu od niedzieli trwa zmasowana akcja gaśnicza, w której bierze udział kilkaset osób, śmigłowce, drony i specjalistyczne jednostki.

Jak poinformował we wtorek (22.04) w Białymstoku komendant główny Państwowej Straży Pożarnej, nadbryg. Wojciech Kruczek, w nocy ogień nie rozprzestrzenił się powierzchniowo, co uznaje się za dobrą wiadomość. Problemem są jednak zarzewia ognia rozwijające się w głąb torfu, czyli pod powierzchnią gleby, gdzie wysoka temperatura utrzymuje się mimo zewnętrznego dogaszania. Z pomocą dronów wyposażonych w kamery termowizyjne ustalono lokalizacje miejsc o podwyższonej temperaturze. To tam śmigłowce kierują zrzuty wody.

450 hektarów objętych ogniem

Pożar wybuchł w niedzielne popołudnie i do tej pory objął około 450 hektarów terenu Biebrzańskiego Parku Narodowego. Teren znajduje się w sąsiedztwie rezerwatu Czerwone Bagno, będącego ostoją łosia, rysia, wilka i rzadkich gatunków ptaków, takich jak orlik grubodzioby czy wodniczka. Dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego Artur Wiatr określił ten rejon jako "kolebkę ochrony przyrody nad Biebrzą" i przestrzegł, że to "dobro narodowe o olbrzymiej wartości przyrodniczej". Kluczowe jest, by ogień nie przeniósł się na tereny leśne.

Dogaszanie będzie długotrwałe

Na miejscu działa ponad 300 strażaków PSP i OSP, wspieranych przez leśników, żołnierzy WOT oraz pracowników parku. We wtorek do akcji dołączyła także ponad 70-osobowa kompania z Mazowsza. Od poniedziałku pracuje również kompania z Olsztyna oraz grupy specjalistyczne z Poznania i Lublina.

W nocy zbudowano około kilometra magistrali wodnej z węży strażackich, umożliwiającej czerpanie wody z rzeki. Dziś dobudowane zostanie jeszcze 1–1,5 km tej instalacji, by umożliwić dostęp do ognia z różnych stron. – Potrzebujemy ogromnych ilości wody, by gasić ogień penetrujący torf – podkreślił komendant PSP.

Czytaj też: Podlasie to najlepszy kierunek na majówkę. 10 najciekawszych miejsc, które warto odwiedzić

Plan zakłada dogaszanie zarówno z powietrza, jak i z ziemi. Służby chcą ograniczyć do minimum ryzyko, że ogień odżyje pod powierzchnią gleby.

Do akcji skierowano policyjny śmigłowiec Black Hawk oraz pięć maszyn Lasów Państwowych. Jak poinformował rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński, tylko w poniedziałek Black Hawk zrzucił ponad 219 tys. litrów wody, a maszyny Lasów Państwowych kolejne 125 tys. litrów.

Biebrzański Park Narodowy - w 2020 roku płonęło ponad 5 tys. hektarów!

Biebrzański Park Narodowym jest najrozleglejszym parkiem w Polsce. W kwietniu 2020 roku doszło tam do największego pożaru w historii; gaszenie bagiennych łąk i lasu w tzw. basenie środkowym BPN trwało osiem dni. Paliło się ok. 5,5 tys. ha parku i otuliny. W akcji gaśniczej wzięło udział ok. 1,5 tys. strażaków zawodowych i ochotników, pomagali żołnierze WOT, służby parku, leśne, okoliczni mieszkańcy. Do gaszenia używano samolotów i śmigłowców Lasów Państwowych, policji i Straży Granicznej. Wideo z akcji gaśniczej z 2020 roku znajdziecie w tym artykule.

Policyjny śmigłowiec Black Hawk nad Biebrzańskim Parkiem Narodowym

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki