Do katastrofy budowlanej doszło w marcu 2008 r. na ul. Świętojańskiej w Białymstoku. Podczas prac budowlanych w zaadaptowanym budynku dawnego zakładu włókienniczego zawaliła się ściana i stropy na trzech kondygnacjach. Zginął wtedy 26-letni robotnik, a inny został ciężko ranny.
Zarzuty w tej sprawie usłyszał konstruktor Andrzej M. Mężczyzna źle obliczył współczynniki wytrzymałości ścian zabytkowego budynku, co doprowadziło do jej zawalenia. Pierwszy wyrok w tej sprawie usłyszał w 2013 roku. Został wówczas uniewinniony od zarzutu nieumyślnego sprowadzenia katastrofy budowlanej. Biegłymi w tej sprawie byli inżynierowie z Politechniki Krakowskiej oraz naukowcy z Instytutu Badań i Ekspertyz Naukowych w Gorzowie Wielkopolskim, którzy stwierdzili, że konstrukcja była wadliwa, a sam oskarżony nie miał o tym pojęcia.
>>>Kiedyś był tu cmentarz, wkrótce teren zostanie zagospodarowany. Co tam powstanie? [WIZUALIZACJE]
Prokuratura postanowiła jednak odwołać się od tego wyroku, a Sąd Apelacyjny zdecydował o powtórzeniu procesu. Powołano kolejny zespół biegłych, tym razem z Uniwersytetu Technicznego w Bydgoszczy. Sąd uznał, że oskarżony nie dopełnił wszystkich obowiązków, w tym sięgnięcia po pełna ekspertyzę dotycząca budynku, ale nie ponosi on pełnej winy za katastrofę budowlaną. Konstruktor został skazany na grzywnę w wysokości 60 tys. złotych. Nie dostał jednak zakazu wykonywania zawodu. Prokuratura żądała 2 lat więzienia w zawieszeniu na 4 lata. wyrok jest nieprawomocny.