Wiceminister cyfryzacji, białostoczanin Adam Andruszkiewicz napisał dziś w internecie, że obawia się o własne bezpieczeństwo. Andruszkiewicz, w ramach swoich obowiązków, jeździł w piątek po Warszawie. Śledziły go wówczas dwa tajemnicze samochody: niebieski volkswagen bora oraz niebieska skoda kombi.
Czytaj także: Big Brother. Justyna Żak z Białegostoku w nowym reality show. Ma 26 lat i jest weganką [ZDJĘCIA]
- Jeździły za mną wszędzie, zatrzymywały się, goniły kiedy wyjechałem z Sejmu - napisał Andruszkiewicz. - Nie mając pojęcia, kto mnie ściga i w jakim celu to robi, postanowiłem pojechać na komisariat i przekazać sprawę policji.
Czytaj także: Białystok. Nożownik z ul. Bema groził wcześniej innemu mężczyźnie? "Próbował mnie rozjechać autem"
Wiceminister twierdzi, że gdy rozmawiał z policjantami przed komisariatem, ktoś robił mu z daleka zdjęcia.
- Wokół naszego Ministerstwa mogą aktywne być obce służby - dodaje polityk z Białegostoku. - Ponadto wielokrotnie otrzymuję pogróżki, a nawet życzenia śmierci. Nie wiem kto i w jakim celu mnie śledzi, robi zdjęcia, rejestruje gdzie mieszkam.
W trosce o własne bezpieczeństwo Andruszkiewicz przekazał sprawę policji.
Adam Andruszkiewicz ma 29 lat. Urodził się w Grajewie. Studiował stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie w Białymstoku. W 2015 roku został posłem na Sejm Rzeczpospolitej Polskiej. Wszedł do Sejmu z listy Kukiz'15. W listopadzie 2017 roku opuścił klub Kukiz'15 i przeszedł do koła Wolni i Solidarni, Kornela Morawieckiego. W latach 2015-2018 pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Komisji Łączności z Polakami za granicą. W latach 2015–2016 był prezesem Młodzieży Wszechpolskiej. Obecnie jest wiceministrem cyfryzacji w rządzie PiS.
Zobacz także:
Czarna Białostocka. Nastolatka urodziła dziecka. Lekarze odkryli ciąże po wypadku autobusowym