Anna z Białegostoku urodziła Marysię. Dziewczynkę czekają prawdopodobnie 3 operacje

i

Autor: Anna Lisiewicz/archiwum prywatne - Na razie mimo poważnej wady serduszka można poczekać na operację, bo Marysia czuje się dobrze, a lepiej jest operować jak troszkę podrośnie - powiedziała nam mama Marysi.

Anna z Białegostoku urodziła Marysię. Dziewczynkę czekają prawdopodobnie 3 operacje

2020-11-26 8:56

Historię Anny Lisiewicz (26 l.) z Białegostoku, która wraz z mężem walczyła o życie swojej nienarodzonej córki, kilka tygodni temu poznała cała Polska. Dziecko miało przyjść na świat z licznymi, zagrażającymi życiu chorobami serca. Ratunkiem był poród i przeprowadzenie operacji w niemieckim Munster. Niestety kwota, która była potrzebna na leczenie, przekraczała możliwości finansowe rodziny z Białegostoku. Na szczęście z pomocą przyszli dobrzy ludzie, którzy wsparli internetową zbiórkę. Malutka Marysia jest już na świecie.

Marysia urodziła się we wtorek 24 listopada o godz. 14:05, po trwającym siedem godzin porodzie. Noworodek waży 3 360 g i mierzy 53 cm. Mama dziewczynki zdradziła nam, że Marysia przebywa obecnie na oddziale kardiologii. Oddycha samodzielnie. Niestety ta mała wojowniczka już wkrótce rozpocznie walkę o zdrowie. Czekają ją prawdopodobnie 3 skomplikowane operacje serca.

- Pierwsza operacja odbędzie się najprawdopodobniej za 2-3 tygodnie. Będzie polegała na zwężeniu tętnicy płucnej, kolejna będzie prawdopodobnie za 4-6 miesięcy - zdradziła nam pani Anna, absolwentka Politechniki Białostockiej.

Operacja nie byłaby możliwa, gdyby nie pomoc dobrych ludzi, którzy wsparli internetową zbiórkę pieniędzy. Ostatecznie, także dzięki naszym czytelnikom, udało się zebrać niemal 300 tys. złotych.

- Jestem niesamowicie wdzięczna każdej osobie która pomogła nam w zbiórce, która zainteresowała się losem Marysi, jest to dla mnie niesamowite jak ludzie mają wspaniałe serca i jak chcą pomagać –  mówi mama Marysi.

W 16. tygodniu ciąży lekarz pani Anny odkrył, że jest coś nie tak z malutkim sercem jej dziecka. Po echu serca przyszła szokująca diagnoza. Okazało się, że Marysia ma bardzo duży ubytek w przegrodzie międzykomorowej, przełożenie wielkich pni tętniczych, zwężenie zastawki płucnej oraz zwężenie zastawki trójdzielnej z niedorozwojem prawej komory. Niestety po porodzie wszystkie te wady potwierdziły się. Kobieta nie poddaje się i razem z mężem walczą o zdrowie swojej kochanej córeczki.

Czytaj też: Białystok. Nikoś choruje na SMA. "Choroba zabija go każdego dnia". Trwa zbiórka pieniędzy

Rodzice mieli koronawirusa, ale Klara urodziła się zdrowa. Po miesiącu zobaczyli córkę pierwszy raz po porodzie