Płakać się chce!

Choroszcz. Pogrzeb ofiar tragicznego pożaru domu. Poruszające słowa księdza do matki ofiar

2023-03-05 13:45

Stefek (+10 l.), Weroniczka (+8 l.) i Antoś (+3 l.), którzy zginęli w pożarze domu w Choroszczy pod Białymstokiem (woj. podlaskie) są już w niebie. W ich ostatniej drodze towarzyszyli im mama Urszula (40 l.), dziadkowie, sąsiedzi i licznie zebrani mieszkańcy, a burmistrz miasteczka ogłosił trzydniową żałobę. Wszystko wskazuje na to, że to ojciec dzieci Radosław Z. (+45 l.) był sprawcą podpalenia i sam także zginął. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie o zabójstwo.

Pogrzeb ofiar pożaru domu w Choroszczy. Te słowa łamią serce

Jak dzieci odchodziły, nie widziały pożaru, ale aniołów, Matkę Boską i Boga. Cieszą się, widząc nas z góry – pocieszał żałobników ksiądz celebrujący mszę i uroczystości pogrzebowe, które odbyły się w miniony piątek w Choroszczy. Widok trzech białych, stojących obok siebie w kościele trumienek poruszał serce i wyciskał łzy wszystkich zebranych.

W niedzielę 26 lutego przed godz. 23 mama dzieci, Urszula (40 l.), wybiegła z domu w Choroszczy po awanturze, jaką nie po raz pierwszy urządził jej mąż Radosław (+45 l.) i wezwała policję. Kiedy mundurowi dotarli na miejsce, budynek stał w ogniu. Strażacy po ugaszeniu pożaru wynieśli z wypalonego wnętrza ciała trójki rodzeństwa i ich ojca. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że przy zwłokach 45-latka ratownicy odnaleźli kanister po benzynie i zapalniczkę, a Prokuratura Okręgowa w Białymstoku przyjęła podpalenie jako najbardziej prawdopodobną wersję tragicznych zdarzeń i wszczęła postępowanie w sprawie o zabójstwo.

Masz już swoje dzieci w niebie – zapewniał kapłan zrozpaczoną mamę Stefanka, Weroniczki i Antosia. Dzieci spoczęły w jednym, obsypanym białymi kwiatami grobie na miejscowym cmentarzu parafialnym. Ich ojciec nie zostanie pochowany obok nich, ale w jego rodzinnej Ostrołęce.

Grób Stefanka, Weronisi i Antosia. Dzieci spłonęły w pożarze domu w Choroszczy