W lipcu 2015 roku, podobnie jak teraz, Podlasie nawiedziły upały, więc późnym popołudniem mieszkająca w miejscowości Szmurły (woj. podlaskie) Beata T. (+43 l.) wybrała się z córkami Klaudią (wówczas 12 l.) i Patrycją (+8 l.) nad staw położony pod lasem tuż za wsią. Niewielki, ogrodzony przerdzewiałym drutem kolczastym zbiornik na co dzień służył do pojenia krów, ale w gorące dni wielu mieszkańców okolicy szukało w nim odrobiny chłodu. Mama z brzegu pilnowała pluskające się radośnie w wodzie córki, gdy nagle młodsza z nich zachłysnęła się i w ułamku sekundy zniknęła jej z oczu. Kobieta bez wahania skoczyła córce na ratunek, ale wpadła w panikę i sama zaczęła się topić.
Starsza z dziewczynek natychmiast wybiegła z wody. Chwilę stała na brzegu jak zaklęta, zaciskając drżące ze strachu drobne piąstki. Była bezradna, mogła tylko patrzeć, jak jej mama i młodsza siostrzyczka walczą z żywiołem o życie. Pierwszy szok szybko jednak minął i bohaterska 12-latka czym prędzej pobiegła do najbliższych sąsiadów i poprosiła ich, by wezwali pomoc. Czytaj też: Mołoczki. Piorun zabił studenta. Tomek miał 22 lata. "Pioruny biły za naszymi plecami, jakby nas goniły" [ZDJĘCIA, WIDEO]
Jako pierwsi na miejscu stawili się strażacy OSP Szmurły. Wydobyli mamę i córkę z dna stawu, podjęli reanimację, ale niestety nie udało im się przywrócić funkcji życiowych kobiety i dziecka. Klaudia została tylko z tatą, Wojciechem.
Niech ta oraz inne historie będą przestrogą. Tylko we wtorek w Polsce utonęły 4 osoby. Od 1 kwietnia Komenda Główna Policji odnotowała 132 zgony w wyniku utonięcia. Niedawno do tragedii doszło w miejscowości Jabłoń-Dąbrowa w woj. podlaskim. We wtorek około godz. 17 policjanci z Wysokiego Mazowieckiego otrzymali niepokojące zgłoszenie od mężczyzny spacerującego obok stawu po byłej żwirowni. Zgłaszający twierdził, że w wodzie znajdują się zwłoki mężczyzny.
- Przyczyn większości wypadków nad wodą należy upatrywać w nadmiernej brawurze osób zażywających kąpieli, często połączonej z alkoholem, słabym rozeznaniu zbiornika, braku umiejętności i nieodpowiednim przygotowaniu się do pływania, niestosowaniu indywidualnych środków ochrony, ale również w braku odpowiedniego nadzoru osób dorosłych nad nieletnimi - przypomina oficer prasowy podlaskiej policji.
Dziś staw pod Szmurłami nie straszy już rozdeptanym przez krowy błotem i byle jakim ogrodzeniem, a jego zadbany brzeg obrośnięty jest drzewami i krzewami. Nikt już też nie szuka w nim ochłody w upalne dni. Pani Beata i jej córeczka Patrycja spoczywają we wspólnej mogile na miejscowym cmentarzu parafialnym.