Strajk kobiet

i

Autor: Tomasz Matuszkiewicz "Będzie dobrze" Adama Federa

Radni Białegostoku przyjęli stanowisko ws. protestów po wyroku Trybunału Konstytucyjnego

2020-10-30 13:41

Rada Miasta Białystok przyjęła w piątek stanowisko w związku z protestami mieszkańców przeciwko wyrokowi TK ws. aborcji. "Jeszcze nie jest za późno na podjęcie dialogu, w którym każda ze stron będzie mogła na równych prawach wyrazić swoje stanowisko" - napisali w nim radni.

Przez cały kraj przetacza się fala protestów - manifestacji, blokowania ulic, protestów przed i w kościołach, a także akcji w mediach społecznościowych. To reakcja na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który 22 października za niezgodny z konstytucją uznał przepis tzw. ustawy antyaborcyjnej z 1993 r. dopuszczający przerwanie ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu. Protesty na ulicach Białegostoku trwają od niedzieli.

Największą - jak dotąd - frekwencję miał tzw. czarny spacer zorganizowany w minioną środę, w którym - według szacunków policji - wzięło udział ok. 18 tys. osób. Pod koniec tej manifestacji doszło do obrzucenia jej uczestników petardami i racami; policja nie ma informacji o osobach, które odniosły poważniejsze obrażenia, szuka sprawców. Czytaj tutaj: Młodzież Wszechpolska: "Chcieli wojny? To ją mają". Gorąco w Białymstoku. Petardy i race w kierunku uczestników protestu [ZDJĘCIA, WIDEO]

Do ataku przyznały się środowiska narodowe. Według ich wersji, miała to być kontrakcja po rzuceniu petardy w pobliżu obiektów Kurii Archidiecezjalnej w Białymstoku. Policja nie potwierdza jednak, by taki incydent miał miejsce.

Stanowisko Rady Miasta Białystok to inicjatywa Koalicji Obywatelskiej; w celu jego przyjęcia zwołana została w piątek nadzwyczajna sesja.

W przyjętym dokumencie radni podkreślili, że są "poruszeni" wielotysięcznymi manifestacjami w mieście. "Wyraźnie słyszymy ten głos sprzeciwu i protestu wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 października 2020 roku" - napisali w dokumencie. Za jego przyjęciem było szesnaście osób, dwunastu radnych PiS wzięło udział w tej sesji, ale nie oddało głosu.

Autorzy stanowiska zaznaczyli, że naruszenie - społecznie akceptowanego - tzw. kompromisu aborcyjnego osiągniętego 27 lat temu wymaga "namysłu i zupełnie innego trybu przeprowadzania zmian, a przede wszystkim podjęcia dialogu społecznego i wysłuchania zainteresowanych stron". "W naszym rozumieniu społeczeństwa obywatelskiego oraz państwa demokratycznego nieakceptowalne jest odebranie głosu obywatelom w tak fundamentalnych sprawach. Nie zgadzamy się na to, by tłumy Polek i Polaków pozbawione możliwości wyrażania swoich poglądów i zlekceważone, w poczuciu ogromnej złości i frustracji, były zmuszone do wykrzykiwania swojego stanowiska na ulicach, w dodatku w środku szalejącej epidemii" - podkreślili.

Czytaj też: Białystok. Rasistowski atak na studentki z Zambii. "Won z Polski"! [WIDEO]

Zaapelowali o dialog. "To nie musi być walka, kompromis wymaga ustępstw z obu stron i wzajemnego szacunku. W wolnym kraju nikt nie powinien być prawnie zmuszany do heroizmu wbrew swojemu światopoglądowi, a instytucje państwowe powinny udzielić wszelkiej potrzebnej pomocy tym, którzy na taki heroizm się zdecydują" - napisali radni.

Odnosząc się do protestów, potępili zarówno akty wandalizmu i ataki na obiekty sakralne, jak i "odwetowe" akty przemocy wobec protestujących.

Prezentująca projekt stanowiska wiceprzewodnicząca rady Katarzyna Kisielewska-Martyniuk mówiła o własnych doświadczeniach ze środowego marszu w Białymstoku. Mówiła, że w stronę uczestników "poleciały race, tłum się rozbiegł, sytuacja była bardzo niebezpieczna". Podkreślała, że stanowisko ma wyważony ton. Na ten ton zwracała też uwagę inna radna KO Jowita Chudzik. "Chyba bardziej łagodnie nie da się tego napisać, w szczególności, gdy było się w środku protestu" - mówiła przyznając, że w czarnych marszach w mieście brała udział.

Czytaj też: W piątek kolejny czarny spacer w Białymstoku. Organizatorzy: Można zabrać patelnie i garnki

Zaostrzenia przekazu stanowiska chciał radny niezależny Maciej Biernacki. Chciał użycia określeń o "haniebnym ataku pseudopatriotów na protestujące kobiety" i wezwania skierowanego do policji, by w przyszłości zapewniła bezpieczeństwo manifestujących "przed bandyckimi wybrykami damskich bokserów". "Zło należy nazywać złem, możliwość protestowania to sól naszej demokracji" - mówił radny; ostatecznie jego poprawka jednak nie przeszła.

Radni PiS nie głosowali, ale wzięli udział w dyskusji. Przewodniczący klubu tej partii Henryk Dębowski oświadczył, że z niepokojem obserwuje protesty, w tym również na ulicach Białegostoku, ale "rada miasta nie stanowi prawa w Polsce, jak Sejm czy Trybunał Konstytucyjny". "Szanujemy poglądy wszystkich mieszkańców Białegostoku i dlatego powinniśmy dążyć przede wszystkim do tonowania nastrojów społecznych, w zgodzie z obowiązującą Konstytucją RP".

Czytaj też: Białystok. Radni KO przeciwni planom podziału województwa mazowieckiego

Mówił, że stanowisko jest emocjonalne, odnosi się do kwestii ideologicznych i "może doprowadzić do dalszych podziałów społecznych". Prosił o "zgodę, wzajemny szacunek i przestrzeganie obowiązującego prawa".

Inny radny PiS Paweł Myszkowski przyznał, że bierze udział w akcjach środowisk prawicowych ochrony kościołów. "Zło należy nazywać złem, ale nazywajmy to zło złem po obu stronach" - mówił. Zaznaczył, że potępia wszelkie formy agresji. "Ale jeżeli od czterech dni słyszymy, jako obrońcy kościołów, takie słowa rzucane w twarz, słyszymy że "to jest wojna", to naprawdę emocje sięgają zenitu i nie każdy potrafi to pokojowo znieść" - dodał radny.

Czarny Spacer w Białymstoku. Kolejny dzień protestów przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej

Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski w miniony czwartek wydał oświadczenie, w którym zaapelował do rządzących. "To po waszej stronie leży możliwość łagodzenia tego sporu. To wy macie wszelkie instrumenty do tego, żeby przynajmniej spróbować rozmawiać z protestującymi. I to na was spadnie odpowiedzialność, jeśli dojdzie do tragedii. Czy muszą pojawić się ofiary, żebyście podjęli próbę uspokojenia emocji?" - napisał Truskolaski.

W piątek podczas dyskusji na sesji dziękował radnym KO za inicjatywę, również ocenił to stanowisko jako wyważone. "To są problemy białostoczan, bo są oni częścią tego kraju" - mówił. W jego ocenie, rządzący "zbierają owoce" swojej "działalności, niefrasobliwości, tego, że majstrowali przy świętych zasadach demokracji". "Dlatego, że zdemontowali bezpieczniki, które miały te demokrację chronić" - dodał przed głosowaniem radnych. Podkreślił, że potępia akty przemocy i wandalizmu.