Syn zasztyletował ojca i próbował zabić siebie

i

Autor: TOMASZ MATUSZKIEWICZ Syn zasztyletował ojca i próbował zabić siebie

Siemiatycze. Sylwester zasztyletował ojca. Próbował zabić siebie. "Ojciec zniszczył mi dzieciństwo"

Sylwester od dawna był skłócony ze swoim ojcem. Zawiózł go do lasu, wygarnął mu wszystkie jego grzechy z przeszłości i rzucił się na niego z nożem. Sylwester przyznał się do winy. – Nie planowałem zabić ojca, planowałem zabić siebie i mam do siebie żal, że nie udało mi się ze sobą skończyć – mówił śledczym.

O tej sprawie pisaliśmy w czerwcu ubiegłego roku. W kompleksie leśnym na obrzeżach Siemiatycz (woj. podlaskie) leśniczy Teodor Słokotowicz (52 l.) podczas rutynowego obchodu natknął się na zaparkowany na ścieżce w niedozwolonym miejscu samochód i leżące obok niego w kałuży krwi męskie ciało. Zaintrygowany, podszedł bliżej, a wtedy wyrósł mu przed nosem młody, uzbrojony w nóż i ociekający krwią młody mężczyzna. – Powiedział do mnie tylko: „Odejdź, to nie twoja sprawa” – relacjonował przed rokiem naszemu reporterowi pan Teodor. Leśniczy powiadomił o wszystkim policję i służby ratunkowe. Jak się potem okazało, był świadkiem ojcobójstwa i nieudanej próby samobójczej. 29-letni wówczas Sylwester K., skłócony od dawna ze swoim ojcem pijakiem i awanturnikiem Januszem (+54 l.), zawiózł go pożyczonym od kolegi samochodem do lasu, wygarnął mu wszystkie jego grzechy z przeszłości i rzucił się na niego z nożem ze złamanym czubkiem. 

Siemiatycze. Syn zasztyletował ojca i próbował popełnić samobójstwo. W Sądzie Okręgowym w Białymstoku ruszył proces ojcobójcy

Dźgał wielokrotnie, zadając przynajmniej pięć – co wykazała sekcja zwłok – śmiertelnych ran. Kiedy ojciec leżał martwy u jego stóp, próbował przebić własną pierś, pociął sobie ręce, a na koniec zacisnął na szyi pasek wyciągnięty z własnych spodni. Po interwencji pana Teodora trafił do szpitala, gdzie przeszedł ratującą życie operację. Ponad rok od tych dramatycznych wydarzeń, w środę 18 sierpnia, zasiadł na ławie oskarżonych w Sądzie Okręgowym w Białymstoku.

Przyznaję się do winy – powiedział Sylwester spokojnym głosem tuż po rozpoczęciu rozprawy. Odmówił jednak składania wyjaśnień przed sądem, więc sędzia Sławomir Cilulko odczytał je z akt sporządzonych podczas kilku przesłuchań w śledztwie. Wyłania się z nich obraz zaszczutego przez ojca młodzieńca, jego matki oraz rodzeństwa – ofiar tyrana, który już wcześniej trafił do więzienia za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad rodziną. 54-letni Janusz K. miał także sądowy zakaz kontaktowania się z bliskimi, który notorycznie łamał.

Ojciec zniszczył mi dzieciństwo, całe życie myślałem o samobójstwie i że kiedyś zabiorę go ze sobą – odczytywał sędzia słowa Sylwestra z akt sprawy. Feralnego dnia zabrał ojca autem spod sklepu, gdzie ten zwykle pijany przesiadywał z kolegami od kieliszka. Jako pretekst zmyślił bajeczkę, że potrzebny jest mu podpis ojca u notariusza, ale zamiast tego, wywiózł go do lasu. – Pomyślałem, że zabiję siebie i ojca, bo na to zasłużył – mówił śledczym. Nóż, którym śmiertelnie ranił ojca, a potem okaleczył siebie, zawsze był w tym samochodzie, miał złamany czubek, ale przecież kiedyś mógł się przydać… – Nie planowałem zabić ojca, planowałem zabić siebie i mam do siebie żal, że nie udało mi się ze sobą skończyć – mówił Sylwek śledczym.

Sąsiedzi i znajomi 30-letniego obecnie Sylwestra K., do których dotarł reporter "Super Expresu", trzymają jego stronę: pracowity, zdolny, koleżeński – to najczęstsze opinie, jakie usłyszeliśmy. Wszyscy z naszych rozmówców znali też jego problemy z ojcem. W obronie Sylwka staje nawet rodzona siostra zasztyletowanego przez niego Janusza, z którą udało nam się porozmawiać w sądzie: – Mój brat był złym człowiekiem, dużo pił, niepotrzebne ich nachodził, choć mu nie było wolno. O Sylwku nie powiem złego słowa, to złoty chłopak. To właśnie do mnie zadzwonił, gdy to się stało i o wszystkim mi opowiedział – opowiada pani Barbara. Sylwestrowi K. grozi nawet dożywotni pobyt za więziennym murem. Zasztyletowany przez niego ojciec spoczywa w rodzinnej mogile na cmentarzu parafii pw. św. A. Boboli w Siemiatyczach.