W pożarze domu w Choroszczy zginęły cztery osoby: 45-letni Radosław oraz trójka jego dzieci. Z pożaru ocalała tylko 40-letnia Urszula. Policja informuje, że zgłoszenie o pożarze poprzedziło zawiadomienie o awanturze domowej. - Z niego wynikało, że kobieta, która uciekła po awanturze z domu, wezwała policjantów na interwencję. Gdy funkcjonariusze jechali na miejsce, a dotarliśmy tam sześć minut po zgłoszeniu, to już niestety już ich oczom ukazał się pożar budynku na tyle duży, że oni już nie mogli wejść do środka, żeby sprawdzić, czy ktoś nie potrzebuje pomocy - powiedział rzecznik prasowy podlaskiej policji Tomasz Krupa.
Radek i Urszula poznali się w USA
Pochodzący z Ostrołęki (woj. mazowieckie) Radosław Z. (+45 l.) i rodowita choroszczanka Urszula (40 l.) poznali się i pokochali w USA. Spędzili tam blisko 18 lat i doczekali się trójki dzieci. Ona pracowała jako pielęgniarka, on zaś jako wysoko wykwalifikowany elektryk. Chwalił się nawet, że zarabiał w Stanach nawet 100 dolarów na godzinę. Do Polski wrócili ponad rok temu i w rodzinnej dla Urszuli Choroszczy pod Białymstokiem kupili piękny, urządzony już dom. 40-latka szybko znalazła pracę w swoim zawodzie w miejscowym szpitalu psychiatrycznym, dzieci poszły do przedszkola i szkoły, ale jej mąż po powrocie z emigracji nie potrafił odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Mimo świetnego fachu w ręku, nie znalazł sobie zajęcia, za to coraz częściej zaglądał do kieliszka.
4 osoby nie żyją. Rodzinna tragedia w Choroszczy
Na miejscu do wczesnego rana wykonywane były czynności procesu z udziałem prokuratora. Kontynuowane są w poniedziałek; to m.in. oględziny miejsca pożaru z udziałem specjalisty od pożarnictwa. Ciała trafiły do Zakładu Medycyny Sądowej, gdzie będą przeprowadzone sekcje. W miasteczku huczy od plotek. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że policja nieraz interweniowała w domu Radosława i Urszuli Z. Mężczyzna miał się zachowywać agresywne wobec żony. Miejscowi mówią, że feralnej nocy, po kłótni, mężczyzna miał oblać dom benzyną i podpalić. Według informacji Radia Białystok, przy mężczyźnie znaleziono zapalniczkę i kanister.
Czytaj też: Białystok. Mariusz zasztyletował matkę, żonę, córeczkę i odkręcił gaz. Rodzina miała niebieską kartę
Rodzina przez chwilę miała niebieską kartę
Śledztwo w tej sprawie będzie prowadzić Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. Wszelkiej przysługującej prawem pomocy 40-letniej kobiecie, której rodzina zginęła w pożarze, jest gotowa udzielić gmina Choroszcz. Rzeczniczka urzędu miasta i gminy Urszula Glińska poinformowała PAP, że gmina może przekazać mieszkanie zastępcze i udzielić pomocy finansowej. Kobieta jest obecnie pod opieką swojej rodziny. Pomocą psychologiczno-pedagogiczną są objęte dzieci z przedszkola w Choroszczy, do którego uczęszczało najmłodsze dziecko, które zginęło w pożarze. Starsze dzieci chodziły do szkół w Białymstoku.
Rzeczniczka gminy Choroszcz podała, że rodzina miała na krótko - od końca 2022 r. założoną tzw. niebieską kartę, o której był poinformowany przez policję Miejsko-Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Choroszczy. Według jej wiedzy, karta ta została zamknięta w lutym, na wniosek małżonków.
Aktualizacja, wtorek (28.02): Prokuratura prowadzi śledztwo, które dotyczy "dokonania zabójstwa i doprowadzenia do pożaru". Główna obecnie hipoteza zakłada, że 45-letni mężczyzna podpalił dom, a w pożarze zginął on i trójka jego dzieci.
Pobicia, gwałty, zastraszanie... W naszym bliskim otoczeniu ktoś może przeżywać PIEKŁO!
Jak reagować, żeby nie zaszkodzić? POSŁUCHAJ rozmowy z policyjnym ekspertem.
Listen on Spreaker.