Rolnicy. Podlasie. Zjadana na żywca przez wilki. Dramat w gospodarstwie Maćka z Kundzicz

i

Autor: Tomasz Radzik/Archiwum prywatne Maćka Sidorowicza Maciek Sidorowicz boi się o swoje stado.

Rolnicy. Podlasie. Dramat u Maćka z Kundzicz. Żal i smutek

2021-10-15 14:07

Dramat w gospodarstwie Maćka z Kundzicz, uwielbianego przez widzów bohatera serialu Rolnicy. Podlasie. W okrutny sposób zginęło jedno z jego zwierząt. Wilki zaatakowało piękną, białą jałóweczkę. "Dziś w nocy zakończyła swoje życie, brutalnie zjadana na żywca od tyłu przez wilki" - napisał wstrząśnięty hodowca. Boi się, że ataków może być więcej.

Wilki przychodzą kiedy chcą. Jeszcze wczoraj ta mała biała jałóweczka beztrosko brykała z resztą "przedszkolaków". Dziś w nocy zakończyła swoje życie brutalnie zjadana na żywca od tyłu przez wilki - załamuje ręce Maciek Sidorowicz z Kundzicz, 52-letni bohater serialu Rolnicy. Podlasie. Mężczyzna hoduje bydło rasy Highland Cattle (Szkockie Bydło Górskie). Stado liczy obecnie 40 sztuk, choć bywało więcej, nawet ponad 60. Hodowca będzie musiał teraz przez jakiś czas doić krowę, która straciła cielaka, aby nie dostała zapalenia wymienia. - Smutno gdy tak odchodzą zwierzęta - napisał Maciek. To nie pierwsze tego typu zdarzenie w gospodarstwie Maćka. W kwietniu tego roku wilki pożarły baranka Virusa. Internauci zwracają uwagę, że rozwiązaniem mogłyby być psy pilnujące stada, ale 52-letni hodowca jest sceptyczny wobec tego pomysłu. - Trzeba mieć 2-3 takie psy żeby dały radę. Psy są drogie w zakupie i utrzymaniu. Do tego wyjdzie pies za pastwisko posikać i zaraz mandat - wyjaśnia. Ktoś proponował również, aby zamknąć zwierzęta na małej przestrzeni. Maciek wyklucza również tę możliwość. - Nie da się zamknąć na małej przestrzeni takiego stada. Albo same się pozabijają albo wilki jednak wejdą i zabiją kilka sztuk, bo dużo łatwiej jest zabijać na małej zamkniętej przestrzeni - tłumaczy.

- Stado walczyło, ale nie jest łatwo obronić się przed atakiem kilku wilków. To wytrawny i przebiegły myśliwy. Gdy jeden czy dwa odwracają uwagę stada to w tym czasie pozostałe atakują wytypowaną wcześniej ofiarę. Ślady racic oraz to jakimi zygzakami był po ziemi ciągnięty cielak przez ponad 60 metrów świadczy o walce stada w obronie cielaka - napisał Maciek.

Jak czytamy na stronie Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku, wilki polują najczęściej na jelenie, sarny i dziki (głównie na osobniki stare, młode i chore), choć są w stanie zabić także łosia. Dietę uzupełniają mniejszymi ofiarami, m.in. bobrami i zającami, czasami borsukami. Wataha zabija tygodniowo około trzech zwierząt. Latem wilk zjada średnio 2-4,5 kg pożywienia dziennie. Niestety jak pokazują przykłady z Kundzicz, atakują także zwierzęta gospodarskie. - Jelenia, cielaka, konia czy krowę wilki atakują od tyłu - napisał w mediach społecznościowych Maciek. - Wyszarpują mięśnie i wnętrzności na żywca. Są widoczne plamy krwi w kilku miejscach. Cielak był ciągnięty przez wilki ponad 60 metrów i tego nie widać na zdjęciach - dodaje. Od 1998 roku wilki w Polsce podlegają ścisłej ochronie. W zależności od źródeł szacuje się, że w Polsce jest od 1500 do 2500 wilków. Populacja stale rośnie.

Jakie rozwiązanie problemu wilków atakujących zwierzęta widzi Maciek Sidorowicz? - Po pierwsze redukcja populacji, a po drugie mądry system dokarmiania wilków. Zwierzyny dzikiej jest na naszym terenie już bardzo mało. Myśliwi i wilki przetrzebiły bardzo mocno jelenie i sarny, więc wilki coraz częściej będą atakować zwierzęta gospodarskie w i tak już zanikających gospodarstwach z hodowlą. Obecnie dodatkowo migrację zwierzyny zatrzymał kryzys ma granicy. Powstałe zasieki oraz duża ilość wojska i emigrantów płoszy zwierzynę i ogranicza jej naturalne przemieszczanie się. Widać to bardzo dobrze na okolicznych polach. Wilki jednak pozostały i szukają nowych ofiar - podsumowuje 52-letni hodowca z Kundzicz.

Rolnicy. Podlasie. Maciek z Kundzicz i jego gospodarstwo
Sonda
Czy wilk nadal powinien być objęty ścisłą ochroną?