Najdłużej strażacy dogaszali i patrolowali obszar Lasku Wroceńskiego, ale w niedzielę w godzinach popołudniowych również tam wszelkie działania gaśnicze zostały zakończone. Z ogniem walczyli strażacy z PSP oraz OSP oraz żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Akcję z nieba wspierały samoloty Lasów Państwowych oraz śmigłowce policyjne.
Czytaj: Podlaskie. Policjant Damian Kryński nie żyje. Zginął na służbie. To było czołowe zderzenie
Ostatecznie ogień objął 5280 hektarów łąk i trzcinowisk. Na szczęście nie zapalił się torf. Czytaj: Ekolodzy: Jeżeli zapali się gleba torfowa, pożar może trwać miesiącami Zniszczona została przyroda, zginęły zwierzęta. Skalę tragedii obrazują zdjęcia, które znajdziecie w tym artykule.
W zbiórce pieniędzy na sprzęt dla strażaków OSP, którą zorganizował dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego, udało się zebrać ponad 3 miliony złotych. - Środki na akcję gaśniczą są w całości zapewnione z budżetu Państwa. Pieniądze ze zbiórki trafią do jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych - czytamy na oficjalnym fanpage'u BPN.
Jak doszło do pożaru Biebrzańskiego Parku Narodowego? Minister Środowiska Michał Woś uważa, że pożar mógł zostać spowodowany przez nielegalne wypalanie traw. - Jesteśmy pewni, że przyczyną pożaru było nielegalne wypalanie traw i nieumyślne zaprószenie ognia - powiedział szef resortu. Strażacy przypominają, że wypalanie traw, łąk i nieużytków rolnych jest zabronione. Grozi za to kara grzywny w wysokości 5 tys. zł, a nawet kara 10 lat pozbawienia wolności.
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowego wybuchł w niedzielę 19 kwietnia. Mieszkaniec Kopytkowa około godz. 19:27 zauważył uciekające łosie, a następnie unoszący się słup dymu.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj!
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Zobaczcie jak ratowano największy park narodowy w Polsce:
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym